W Banacie na terenie gór Almasz (Munţii Almăj) i Locve można odnaleźć sześć czeskich wiosek. Czesi przybyli tutaj w latach dwudziestych XIX wieku, gdy tereny te były wyludnione za sprawą najazdów tureckich. Przywileje i dogodne warunki dla osadnictwa skusiły nie tylko Czechów, ale także Słowaków, Rusinów, Serbów, Niemców ( zwanych Szwabami), Bułgarów, Ukraińców, Francuzów a nawet Hiszpanów. Jedną z ciekawszy czeskich wsi jest Św. Helena, położna na widokowych wzgórzach Gór Locvej na początku Przełomu Dunaju.
Svata Helena (cz.) położona jest na wapiennym wzgórzu o wysokości 400 m n.p.m. Do niedawna droga prowadząca do wioski była tak kiepska, że nie dawały sobie z nią rady autokary, ale obecnie prowadzi już tu nowa asfaltowa, choć wąska droga wybudowana z unijnych funduszy. Cywilizacja jednak nie do końca przysłużyła się okolicy bo wybudowano tu wielką fermę wiatrową. Mieszkańcy wioski są niezadowoleni, bo wiatraki usytuowane na pobliskich wzgórzach odstraszają turystów. Ma to też jednak jakieś plusy, bo do wiatraków poprowadzono szutrowe drogi, którymi można szybko osiągnąć ładne punkty widokowe.
Jak łatwo się domyśleć najwięcej turystów przyjeżdża tutaj z Czech. Klub Czeskich Turystów wyznakował tutaj sporo szlaków, łączą one czeskie osady oraz prowadzą do okolicznych atrakcji turystycznych. Czesi wydali nawet mapę tych terenów, którą można nabyć w miejscowych sklepikach, jest tylko mały problem, trzeba mieć czeskie korony bo za leje nie jest sprzedawana. Jeden z takich szlaków prowadzi na tzw. Białą Skałę kilkanaście minut od wsi, z której roztaczają się piękne widoki na Przełom Dunaju, ruiny zamku Golubac po serbskiej stronie i duże rozlewisko Dunaju tuż przed początkiem przełomu.
Sfănta Elena rozciąga się wzdłuż dwóch głównych ulic od których odchodzą mniejsze uliczki. W centrum dominują dwa kościoły – katolicki i babtystów. Nie ma tu problemów z noclegami wiele domów oferuje je w przystępnej cenie, znajdziemy też kilka pensjonatów o ciut większym standardzie. Uwagę przyciągają też budynki szkoły wybudowanej z funduszy Republiki Czeskiej, czeskiego Caritasu i Domu Kultury. Piwa, niestety nie napijemy się czeskiego, ale rumuńskiego mamy pod dostatkiem w barze na skrzyżowaniu lub w tzw. sklepo-barach. Mieszkańcy są bardzo życzliwie i gościnnie nastawieni do turystów, więc warto tu zajrzeć będąc w okolicy, bo fajnie jest poczuć czeskie klimaty na południowych krańcach Karpat.
GPS: 44.6782, 21.71213