12 lipca Kościoły wschodnie obchodzą uroczystość św. Apostołów Piotra i Pawła. Podczas tego święta chrześcijańskiego odbywa się wiele obrzędów ludowych, głęboko zakorzenionych w tradycji ukraińskiej oraz odwołujących się do świąt, związanych z uprawą roli czy hodowlą bydła. W regionie Karpat zachowało się wiele obrzędów, związanych z „piotrówką”.
Szczególną czcią obdarzano tego dnia najstarszego mężczyznę w rodzinie, _ opowiada Mirosława Ciućmać, naczelny specjalista do spraw zachowania kultury materialnej w wydziale kultury i placówek edukacyjnych Resortu Turystyki i Kultury administracji obwodowej Stanisławowa. – Takie oddawanie czci osobom w szacownym wieku zachowało się dlatego, że apostoł Piotr jest tradycyjnie uważany za najstarszego wśród uczniów Chrystusa. Po Mszy św. cała rodzina zbierała się w domu seniora i nakładała mu na głowę wieniec dębowy, jako symbol mocy, trwałości i długiego życia. Uważano, że im więcej wieńców dębowych przyniesie rodzina, tym dłużej będzie żył poważny gazda.
Święty Piotr jest też uważany na Ukrainie za patrona pastuchów. Chłopcy podrostki, którzy wypasali stada, urządzali między sobą swego rodzaju zawody, w trakcie których wyznaczali, kto będzie starszy. Ścigali się w biegu, włazili na drzewa, przepływali przez rzekę. Najsilniejszy i najsprytniejszy zostawał starszym pastuchem. Starsi parobkowie postępowali w sposób bardziej oryginalny. Za wsią wykopywali rowek i usypywali wał ziemny, przypominający stół. Na środku wału robili dwa doły, do których wkładali butelkę i czarkę i rozpoczynali picie. Ten, czyja głowa nie wytrzyma pierwsza, pozostawiał towarzystwo. W końcu zostawał najbardziej wytrwały w piciu.
Właśnie on był najstarszym parobkiem przez cały rok. Cały proces obserwowali starsi mężczyźni, bacząc, by komuś nie zrobiło się niedobrze. „Nie zważając na to, że etnografowie twierdzą, iż „piotrowanie” należy do świąt męskich, tego dnia jest odprawiany także obrzęd kobiecy, kontynuuje pani Ciućmać. – We wsiach pokuckich i naddniestrzańskich tego dnia odprawiano obrzęd „prawa piotrowego”. Ojciec starszej dziewczyny, która nie znalazła sobie chłopaka, sadzał ją na wozie, ozdobionym ręcznikami i kwiatami i woził po wsi. Zajeżdżał na każde podwórko, gdzie w domu byli nieżonaci chłopcy, wychwalał na wszelkie sposoby swoją córkę oraz opowiadał o całym jej posagu. Na głowie piotrowica (tak nazywano tę dziewczynę) miała wieniec z bławatków. Symbolizowały one to, że ona już umarła, jako dziewczyna, bo bławatki przynoszono tylko na pogrzeb.
Jeśli rodzice przyszłego pana młodego wychodzili i przyjmowali przyszłą synową, wkładając jej na głowę haftowany ręcznik, od razu rozmawiali o ślubie. Takich zaręczyn nie można było zerwać. Uważano, bowiem, że św. Piotr błogosławił tej parze. Gdyby ktoś odrzucił „podarunek” apostoła, to nie tylko żadna dziewczyna nie wyszłaby za mąż za tego chłopaka, ale i z jego krewnymi nikt by nie rozmawiał. Poza tym, kobiety, których mężowie lubili się zapatrywać na cudze żony, w przeddzień święta starały się omotać im nogi czerwoną wstążką, poświęconą w cerkwi na Jordan.
Uroczystość św. Piotra i Pawła poprzedza post i kobieta powinna była wplatać w tym czasie wstążkę do włosów. Stare mieszkanki Pokucia mówią, że, jeśli kobieta tak zrobi, to mąż będzie się trzymał domu tak mocno, jak wstążka – włosów.
Tekst i zdjęcie: HALINA PŁUGATOR
Materiał udostępniony przez KURIER GALICYJSKI