W Karpatach, jeszcze w wielu miejscach, możemy przejechać się leśnymi kolejkami wąskotorowymi, lecz ta w Rumunii zaliczana jest do najfajniejszych. Do dzisiaj, oprócz przewozu turystów, służy również do wywozu drewna z niedostępnych dolin gór Marmaroskich. Pierwsze tory w dolinie Vaseru położono w 1927 roku, a w latach 30-tych kolej zyskała odgałęzienia w boczne doliny. Po upadku komunizmu, w okresie przemian, kolejka pewnie podzieliłaby losy wielu innych i wagoniki zastąpiłyby samochody do wywozu drewna, lecz na szczęście znalazł się inwestor, który wykupił całe przedsiębiorstwo. Była to szwajcarsko -niemiecka spółka Mocaniţa, więc właśnie od nazwy spółki kolejka przyjęła swoją obecną nazwę.
Trasa Mocaniţy rozpoczyna się w miejscowości Viseu de Sus, gdzie znajduje się budynek małej stacji z kasą biletową, na której oprócz biletów możemy nabyć mapy i wydawnictwa związane z wąskotorówką oraz zakupić piwo na drogę. Obok, w drewnianej chatce, funkcjonuje mała kawiarenka i izba pamięci. Dla tych, którzy chcieliby naprawdę poczuć klimat kolei, przygotowano noclegi w hotelu na szynach. Na bocznicy ustawiono parowóz z dwoma wagonami, jeden to wagon sypialny, a drugi restauracyjny. W 2012 roku można było wykupić pakiet z noclegiem, wyżywieniem i biletem na przejazd. Obok stacji znajdziemy spory parking, gdzie na czas podróży możemy zostawić bezpiecznie samochód.
Bardzo ciekawe jest również zaplecze stacji, niestety normalnie jest niedostępne dla turystów. Jednakże przy odrobinie szczęścia, jak to w Rumunii, można się tam zakraść. Odnajdziemy tam stare parowozownie i bocznice, na których oprócz nieczynnych już parowozów, stoją przedziwne pojazdy szynowe, m.in: drezyny z nadwoziem powszechnie znanych samochodów, wagoniki do przewozu drewna i wiele innych wynalazków, których przeznaczenia można się tylko domyślać. Z drugiej strony stacji znajdują się rampy do rozładunku drewna, który odbywa się za pomocą archaicznych urządzeń.
Niezwykle ciekawy jest cały tabor kolejki. Trasę obsługują przeważnie parowozy i zależnie od pory roku stylowe wagoniki. Latem odkryte, natomiast jesienią zakryte z dwoma przedziałami. Na każdy przedział przypada jedna koza opalana drewnem, by podróżnym było ciepło. Wagon towarowy, znajdujący się tuż za lokomotywą, służy jako wagon restauracyjny. Podczas przystanków na trasie w drzwiach wagonu można nabyć ciepłe i zimne napoje oraz zimne rozgrzewające. Warto spróbować firmową kawę Mocaniţe, lecz tak naprawdę to nie wiadomo czy to kawa z palinką, czy palinka z kawą.
Trasa Mocaniţy wiedzie prawie 50 km w głąb doliny Vaseru i kończy się u podnóża pasma granicznego z Ukrainą, u stóp szczytów Torojagi i Pietrosa Budyjowskiego. Rozkład jazdy, jak i długość trasy zależy od pory roku i sezonu turystycznego, więc najlepiej przed planowaną wycieczką sprawdzić aktualny program na oficjalnej stronie kolejki – http://www.cffviseu.ro. Krótsza trasa kończy się na stacji Paltin, a dłuższa na stacji Coman. W obu przypadkach na stacjach końcowych jest długa przerwa, a obsługa pociągu rozkłada bufet i grill. Można wtedy coś zjeść, napić się lub zwiedzić okolicę.
Podczas całej trasy, skład zatrzymuje się kilkakrotnie na małych stacyjkach. Na wielu z nich niedawno uruchomiono toalety dla pasażerów. Najciekawsze jednak przystanki to te, podczas których parowóz uzupełnia zapas wody, którą pobiera grubym wężem wprost z potoku. Oprócz tradycyjnych kursów, kilkanaście razy w roku kursują składy specjalne. Wyruszają one przeważnie przy okazji jakiegoś ważnego święta, a wykaz tych kursów znajdziecie również na stronie Mocaniţy. Dla większej grupy można też wynająć osobny skład, ale należy to wcześniej uzgodnić z biurem wąskotorówki. Wokoło stacji w Viseu de Sus znajdziemy też dużo noclegów o różnorakim standardzie, gdyż na podróż kolejką i zwiedzanie okolicy warto poświęcić chociaż dwa dni.
Opracowanie: I. Jóźwik
foto: I. Jóźwik
GPS: 47.71486, 24.44287